piątek, 23 listopada 2012

Przywitać by się wypadało

 Marta: No to zaczynamy 

 Monika: Witajcie książkowe mole!
Chciałybyśmy się przywitać i pięknie ukłonić.

 To brzmi trochę ciężko - mole nie uważasz? Lepiej witajcie książkowi pasjonaci, pożeracze albo podróżnicy po krainie wyobraźni :)))

 Albo wszystko naraz
Witajcie książkowi pasjonaci, pożeracze i podróżnicy po krainie wyobraźni!

 Piękny dzień, książka spogląda na mnie jednym okiem spod biurka i prosi "przeczytaj mnie"

 Ale czas teraz na rozpoczęcie blogowania, a więc może kilka słów o nas?

 Mam na imię Marta, czytam od 15 lat. Jestem tutaj, bo kocham to robić i chciałabym, żebyście Wy robili to z taką samą chęcią jak ja!
Pierwsza książka, którą przeczytałam były jakieś opowiadania dla dzieci, teraz kompletnie nie potrafię podać tytułu ani autora, ale któregoś dnia do tego dotrę!

 Ja jestem Monika. Moja przygoda rozpoczęła się ciekawie, pamiętam, że nauka czytania była dla mnie w zerówce męką, a teraz potrafię cały dzień nie robić nic innego tylko zagłębiać się w lekturze. Niestety nie mam na to tak dużo czas jak kiedyś, studia i praca skutecznie mi go zapełniają. Jednak pasje trzeba rozwijać, więc to nic, że zaniedbam naukę do kolokwium jeśli na podorędziu mam książkę, która wypełnia mój świat.

 Ja pamiętam, że w będąc w zerówce zaczęłam czytać z mamą, codziennie wieczorem przed snem jakiś rozdział z książki, zawsze chciałam więcej, autentycznie! Potem dzięki temu w pierwszej klasie podstawówki byłam pierwsza, która płynnie czytała i byłam z tego mega dumna :))) A teraz zawsze mam jakąś książkę przy sobie. 

 Ha! Moją pierwszą samodzielną książką był "Kubuś Puchatek" .Ale tak naprawdę zaczarowała mnie biblioteka, lubiłam chodzić po jej zakamarkach i myszkować w poszukiwaniu co ciekawszych pozycji. Teraz nie wyobrażam sobie, nie mieć w torbie książki. Najzabawniej jest gdy jadąc pociągiem jedną kończę a drugą zaczynam, ludzie dziwnie patrzą, a ja tylko uśmiecham się pod nosem.

2 komentarze:

  1. Mnie tez rodzice czytali przed snem, a potem w podstawowce czytalam ksiazki tak szybko, ze raz oddalam ksiazke jeszcze tego samego dnia [byla z obrazkami, wiec zaden wyczyn, ale bibliotekarka nie chciala mi uwierzyc ze przeczytalam].

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja miałam to samo! Przez ten wzrok bibliotekarki, która uznała, że jestem za mała, żeby sama książeczkę przeczytać, pokochałam biblioteki (ja? ja nie przeczytam?) Ech... Pamiętam to jak dziś. Monika.

    OdpowiedzUsuń