niedziela, 2 grudnia 2012

"Igrzyska Śmierci" Suzanne Collins

Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 352
Skąd: Moniki własna.
Warto przeczytać: Obowiązkowo

Monika: Wczoraj tak sobie przypomniałam te igrzyska śmierci:) kurcze, jeszcze na mnie działa.

Marta: Ja muszę sobie kolejne części przeczytać, bo zaczęłam drugą, a potem zaczęłam jednocześnie co innego czytać i tak jakoś odeszło w zapomnienie...

Czytałam tę książkę parę miesięcy temu i ciągle dobrze wspominam, jakoś tak zakorzeniła mi się w sercu, a przecież wcale nie miałam ochoty po to sięgać:)

Książka mnie mega wciągnęła, ale jakbym miała dokładnie odtworzyć wszystkie szczegóły to bym chyba nie potrafiła już niestety chociaż naprawdę genialnie się ją czytało.

Szkoda, tylko, że taka jednowątkowa, to jest jej minus.

Fabuła niezbyt rozbudowana, ale chyba jeden watek i tak daje tyle emocji co w niektórych książkach, gdzie jest po kilka perypetii.

Faktycznie Collins wie, jak wciągnąć czytelnika.

Wiesz, jednowątkowa to nie znaczy, że zła. Są różne style pisania, niektórzy wolą jak się dzieje dużo u dużej ilości bohaterów, ttaj postawili na jednowątkowość, może właśnie to świadczy o tym, że jest taka dobra.

Różne się emocje w głowie przewijały podczas czytania, i pozytywne i nie całkiem. Dzieci i nastolatki zmuszone zabijać się wzajemnie, przerażające. Takie wszechogarniające okrucieństwo, bardzo sugestywne. Nawet sposób budowanie postaci bardo mi się podobał, co niestety, jest rzadkością.

Daj spokój, swoją drogą autorka ma naprawdę dość brutalną wyobraźnię, emocje skrajne, jak najbardziej. Czy ta książka ma jakieś minusy?

Ma, za dużo szumu w okół niej się zrobiło, co sporo osób zniechęca do czytania, no i jeszcze fabuła, jak już mówiłyśmy. Ale historia ciekawa, Ameryka, która po wielu przejściach zostaje takim krajem skrajności! Z jednej strony Kapitol ze swoim przepychem, a z drugiej przymierające głodem Dystrykty.

Tak, tylko to właśnie miało zostać pokazane, taki był zamysł. Równie dobrze możemy powiedzieć, że minusem jest to, że jest dużo przemocy - tylko, że jakby nikt się nie zabijał książka byłaby nijaka, nie wzbudzałaby w nas żadnych emocji. A co do szumu medialnego, niestety tu się zgodzę.

Ja tak mówię o tej fabule ze względu na to, że książka mogłaby być dłuższa, więcej przyjemności:)

Masz 3 części, mało Ci?

Mało:P
 
Bo tu trzeba sobie dawkować przyjemność, a nie połykać wszystko naraz.

Nie, nie mogłabym czekać z przeczytaniem reszty jak Ty.

Do tego trzeba tylko trochę cierpliwości.

Cicho, wróćmy do tematu. Jak Ci się podobał ten "wątek miłosny"?

Wątek miłosny wiesz jak ja bym miała wybór to Gale byłby na 1 miejscu, ale nie jestem Katniss, wiem, że będąc na igrzyskach nie myślała o tym, żeby być z jakimś chłopakiem, a ten wyreżyserowany spektakl, sorry, ale ja nie jestem typem ludzi pokroju tych których bawi zabijanie ludzi, więc takie rzeczy jak miłość mnie nie bawi i nie stanowi dla mnie jakiegoś rodzaju atrakcji. No, ale gdyby coś wyszło z tego udawania to w sumie nie miałabym nic przeciwko.

To mi się właśnie wydaje ciekawe! Spójrz na te wszystkie reality show, czy filmy, jak nie ma seksu i krwi to nie ma pieniędzy. I chyba te Głodowe Igrzyska pokazują, za czym ludzie na świecie tęsknią... Reżyserowany romans na potrzeby kamer, co prawda jednostronnie udawany ale jednak no i walka na śmierć i życie. Nie tylko mieszkańcy Panem, a w szczególności Kapitolu mieliby uciechę, sąsiedzi zza ściany też by chętnie obejrzeli, ba! I by im się podobało!

Może i ciekawe, ale jakoś nie w moim guście, ja chyba jestem zbyt uczciwym człowiekiem.

Jak już się bawimy w wybieranie Teamu, to ja z kolei bardziej za Peetą, szczególnie po przeczytaniu reszty cyklu;)

No ja ni doszłam niestety dalej, więc stawiam na Gale :)) ale może to się zmieni. Jak sama mówisz.

A bohaterowie? Katniss, która musi dbać o zapewnienie rodzinie, życia na jako takim poziomie, strach przed Igrzyskami, w których może zginąć ktoś jej bliski, jak Prim, za którą się przecież zgłosiła, w sumie to ona się też miłości bardzo bała, wiedziała, że to prowadzi w przyszłości do dzieci, a wiadomo jak to się skończyć może.

Bohaterowie na pewno z charakterem, na pewno nie osoby pozbawione charyzmy, silne i stanowcze, no może oprócz Peety. I to jak muszą sobie radzić w życiu, coś strasznego.

Mnie chyba najbardziej urzekł Cinna, szkoda, że tak szybko znika... Ciekawym bohaterem był też Haymitch, grosz za jego myśli...

Haymitch to faktycznie ciekawa postać - jakim cudem udało mu się wygrać igrzyska ze swoją posturą oraz nastawieniem do życia.... 

Podsumowując moim zdaniem książka jak najbardziej godna poświęcenia czasu. Rzadko zdarza się żeby jakaś powieść pochłonęła mnie na tak długo. Niesamowita historia z całkiem ciekawymi bohaterami. I choć w odbierze, trochę młodzieżówka, to polecam każdemu.

Powiem Ci, że tak się wkręciłam, że dopiero w połowie się zorientowałam, że piszemy posta na bloga .
Ja się rękami i nogami podpisuję pod tym co napisałaś w podsumowaniu. Książka może i młodzieżowa, ale spokojnie każdy może się za nią brać. Jak dla mnie status polecam .